Forum www.uwekroeger.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kucyponek w kapeluszu - Dracula
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.uwekroeger.fora.pl Strona Główna -> Na scenie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Pią 22:45, 27 Sie 2010    Temat postu:

martunia21 napisał:
Zabił się bo tak było w książce.


Primo, tak NIE było w książce, Dracula nie popełnił samobójstwa, ale został zabity przez oddział pościgowy w składzie Artur, Quincy, Seward, Jonathan.

Secundo, aktor ma zagrać tak, żeby widz uwierzył, że jego postać robi coś, bo ma ku temu taką a nie inną motywację, a nie dlatego, że tak w libretcie stoi. I tu panu Borchertowi wyszło niezupełnie dobrze. Fakt, że łatwo nie jest grać postać tak niekonsekwentną, ale pani grająca Minę jakoś sobie poradziła, chociaż jej bohaterka zmienia zdanie co pięć minut. Niemniej jednak cały czas pokazuje nam, że Mina targana jest rozterką, i pożąda tego Draca i się go boi... i jakimś cudem ta postać wychodzi wewnętrznie spójna. A u Borcherta nie, najpierw mamy dziką miłość nieżycia, a potem nagłą samobójczą depresję.

Cytat:
A szanowny pan Uwe, ja wiem na co go stać po Śmierci i Kardynale. W porównaniu z tymi Helsing naprawdę wypada nieciekawie. Taki nie całkiem Indiana Jones minus bat.
M.


Och, Indiana Jones był pewny siebie, to co robił było dla niego przygodą, był więc postacią zupełnie inną niż Uwcinowy Helsing. On jest właściwie złamany przez życie, sterany i zmęczony. Jedyne co trzyma go w pionie (prócz tajemniczej zawartości strzykawki) to miłość do zmarłej żony, w imię której walczy ze złem. Ale ta miłość też jest bolesna, przepojona tęsknotą i władciwie nic nie daje Helsingowi wytchnienia. Może więc dlatego sięga po strzykawkę... I widzisz, Uwe zbudował takie coś, mając do dyspozycji bardzo niewiele. Aktor przeciętny tego by nie dokonał.


Ostatnio zmieniony przez EineHexe dnia Pią 22:47, 27 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martunia21
Bestia


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Pią 23:59, 27 Sie 2010    Temat postu:

Oj, faktycznie pomyliłam. Czytałam książkę lata temu po kilka stron dziennie przez kilka miesięcy. Pod koniec nie pamiętałam dokładnie początku.
Tak, zagrał dobrze co miał zagrać. Ale nawet on nie przerobi miernoty na wybitną rolę. A materiał wyjściowy można nazwać aż średnim tylko jeśli ktoś jest wyjątkowo uprzejmy.
M.


Ostatnio zmieniony przez martunia21 dnia Sob 0:01, 28 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emerencja
Graf Taaffe


Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Sob 12:46, 28 Sie 2010    Temat postu:

EineHexe napisał:
Secundo, aktor ma zagrać tak, żeby widz uwierzył, że jego postać robi coś, bo ma ku temu taką a nie inną motywację, a nie dlatego, że tak w libretcie stoi. I tu panu Borchertowi wyszło niezupełnie dobrze. Fakt, że łatwo nie jest grać postać tak niekonsekwentną, ale pani grająca Minę jakoś sobie poradziła, chociaż jej bohaterka zmienia zdanie co pięć minut. Niemniej jednak cały czas pokazuje nam, że Mina targana jest rozterką, i pożąda tego Draca i się go boi... i jakimś cudem ta postać wychodzi wewnętrznie spójna. A u Borcherta nie, najpierw mamy dziką miłość nieżycia, a potem nagłą samobójczą depresję.


No tak, z tymi umiejętnościamim, jakie posiada, Borsiu mógłby wyciągnąć z postaci Draca dużo więcej niż pokazał. Nawet pomimo tak pokręconego libretta. Nie wiem, czy miało być takie założenie w tej postaci, że Draco najpierw będący krwiopijcą, wysysaczem, mordercą, przechodzi pod wpływem uczucia do Miny transformację wewnętrzną (o ile wampir może mieć wnętrze uczuciowe) do tego stopnia, że zdaje sobie sprawę, że będąc wampirem nie może przeżywać milości tak jak zwykli ludzie, że będąc wampirem prędzej czy później będzie chciał Minę wyssać. I konsekwencją tej przemiany jest nagła samobójcza depresja.

EineHexe napisał:
A szanowny pan Uwe, ja wiem na co go stać po Śmierci i Kardynale. W porównaniu z tymi Helsing naprawdę wypada nieciekawie. Taki nie całkiem Indiana Jones minus bat.
M.

Och, Indiana Jones był pewny siebie, to co robił było dla niego przygodą, był więc postacią zupełnie inną niż Uwcinowy Helsing. On jest właściwie złamany przez życie, sterany i zmęczony. Jedyne co trzyma go w pionie (prócz tajemniczej zawartości strzykawki) to miłość do zmarłej żony, w imię której walczy ze złem. Ale ta miłość też jest bolesna, przepojona tęsknotą i władciwie nic nie daje Helsingowi wytchnienia. Może więc dlatego sięga po strzykawkę... I widzisz, Uwe zbudował takie coś, mając do dyspozycji bardzo niewiele. Aktor przeciętny tego by nie dokonał.


Tu się zgodzę z EineHexe. To nie jest takie proste wyciągnąć z przeciętnego materiału postać zmęczonego życiem i zagubionego momentami Helsinga. A Uwe calkiem to fajnie zrobił. Inna sprawa, że kilka lat wcześniej Uwcinowy Helsing mógłby zrobić dużo bardziej dramatyczne wrażenie na widzach. Lepszy głos, chudsze, a przez to bardziej wiarygodne ciałko...

A przy okazji, nie wiem, czy wam się nasunęło takie skojarzenie, inna sprawa, że jestem akurat właśnie po przeglądaniu kardynałka R. Otóż oglądając scenę z "Eh du verloren bist", kiedy to panowie szykują się do ostatecznej rozprawy z Draculą, nasunęło mi się skojarzenie z "3 Muszkieterami" Do całości brakowalo mi tylko szpad i hasła "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".


Ostatnio zmieniony przez emerencja dnia Sob 12:51, 28 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Sob 18:02, 28 Sie 2010    Temat postu:

emerencja napisał:
Nie wiem, czy miało być takie założenie w tej postaci, że Draco najpierw będący krwiopijcą, wysysaczem, mordercą, przechodzi pod wpływem uczucia do Miny transformację wewnętrzną (o ile wampir może mieć wnętrze uczuciowe) do tego stopnia, że zdaje sobie sprawę, że będąc wampirem nie może przeżywać milości tak jak zwykli ludzie, że będąc wampirem prędzej czy później będzie chciał Minę wyssać. I konsekwencją tej przemiany jest nagła samobójcza depresja.


Takie założenie było, owszem, tyle że w wykonaniu Borcherta przemiana była zbyt nagła. W ciągu dziesięciu minut mamy przejście z radosnej akceptacji swego nieżycia i pełnego korzystania z jego uciech, do głębokiej czarnej depresji i rzucania się na ostre narzędzia. Coś tu jest nie tak.


Cytat:
Tu się zgodzę z EineHexe. To nie jest takie proste wyciągnąć z przeciętnego materiału postać zmęczonego życiem i zagubionego momentami Helsinga. A Uwe calkiem to fajnie zrobił.


Otóż to. Ja wiem, ze jego interpretacja tej postaci może się wydawać oczywista (co jest zresztą dowodem na siłę jego aktorstwa), ale wcale taka nie jest. Z libretta wynika tylko tyle, że mamy Helsinga, któremu Dracula zjadł żonę i który za tą żoną tęskni. I ta pożarta żona jest przyczyną, dla której profesor ugania się z kołkiem. Zmęczenie, zagubienie, wewnętrzne pęknięcie tej postaci wcale z tekstu nie wynika. Najłatwiej w zasadzie byłoby pociągnąć Helsinga w kierunku mściciela, a nie romantycznego błędnego rycerza.

Cytat:
Inna sprawa, że kilka lat wcześniej Uwcinowy Helsing mógłby zrobić dużo bardziej dramatyczne wrażenie na widzach. Lepszy głos, chudsze, a przez to bardziej wiarygodne ciałko...


Akurat tusza profesorowi nie przeszkadza wcale, on mi nie wygląda na kogoś, kto jada zdrowo i regularnie ;) Natomiast głos, tak, gdyby Uwe dysponował wtedy pełnią swych możliwości wokalnych , nie wątpię, że jego Helsing byłby znacznie większą, jeśli mogę tak to ująć, postacią.

Cytat:
A przy okazji, nie wiem, czy wam się nasunęło takie skojarzenie, inna sprawa, że jestem akurat właśnie po przeglądaniu kardynałka R. Otóż oglądając scenę z "Eh du verloren bist", kiedy to panowie szykują się do ostatecznej rozprawy z Draculą, nasunęło mi się skojarzenie z "3 Muszkieterami" Do całości brakowalo mi tylko szpad i hasła "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".


Zamiast szpad wystąpiły świeczki przecież Fakt, jest coś podobnego w tej scenie, może dlatego, ze mamy tu męską drużynę, która właśnie jednoczy się w walce przeciw współnemu wrogowi, na śmierć i życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martunia21
Bestia


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Sob 19:17, 28 Sie 2010    Temat postu:

Tak naprawdę to z libretta nie wynika, że Helsing miał żonę. Dowiadujemy się o jego motywacji od wariata (bardzo wiarygodne źródło) a potem ją wspomina naćpany. Też by się sprawdził jako świadek w sądzie. Pierwsze pytanie adwokata; 'A może pan sobie kobietę wymyślił pod wpływem? A teraz się pan czepia mojego klienta!'
No i obie potwierdziłyście, że trochę mam rację. Bo ja się ciągle upieram, że wyjściowy materiał (postać) był do czterech liter a musical jako całość niewiele lepszy.

Szanowna Czarodziejko. Czy możesz tak uczciwie, z ręką na sercu przyznać głośno i wyraźnie, że Helsing jako postać jest tego samego kalibru, co np. Kardynał? Albo nawet Śmierć? A teoretycznie te role też mogłyby rozwinąć się jako płaskie, pozbawione treści i modelowi źli faceci.
Kardynał:
oczywiście najgorszy potwór jaki kiedykolwiek pojawił się we Francji, diabeł wcielony. Państwo to jego prywatna piaskownica, mizerny królik to kukiełka, a takiego! każdemu, kto ośmieli się podskoczyć, a Bozia niech siedzi z aniołkami u góry i się nie wtrąca. I takie coś byłoby całkiem dopuszczalne. Przecież znakomita większość historyków go nieźle obsmarowała. I Dumas mu się przysłużył. Nie wiem czy nie w XX wieku zauważono, że jednak całkiem sensowny z niego minister.
A w interpretacji pana Uwe to postać wielowymiarowa i ludzka. Zastanawia się, nie jest tak do końca pewny swoich racji, prosi Boga o wsparcie moralne itd. Czyli człowiek a nie potwór.

Z Jego Majestatem jest jeszcze gorzej. Mógłby z niego zrobić nieludzkiego i pozbawionego wszelkich uczuć stwora, któremu dynda i powiewa kiedy Elka padnie. Bo przecież ona żyje dokładnie tak samo długo jak najmniejszy robaczek w porównaniu z wiecznością zarezerwowaną dla Śmierci, to po co się martwić? I tak ją dołączy do kolekcji. To też byłoby jak najbardziej słuszne. Przecież nie ma świadectw ze spotkań z nim, czyli żaden krytyk nie może się czepiać 'tak nie graj, bo Śmierć jest zupełnie inny'. W zasadzie każda interpretacja, nawet najbardziej wydumana, jest słuszna. A jednak jest świetny i nie przeszarżował, o co wcale nie było łatwo.

Teraz Helsing. Nudny jestem, nudny, biegam z czosnkiem i macham wodą na wszystkie strony, nudny, szukam pralni, nudny, znowu macham ale za to symbolami religijnymi, żeby nie było całkiem dennie, ćpam, znowu jestem nudny, o! jaki ten wampirek milutki! Sam się ubił, tym razem nie muszę szukać pralni, żeby doczyścić krew z ulubionego ubranka. I jeszcze za nic nie można zrozumieć o co mi chodzi, bo z roli nie wynika.
To tak w skrócie.
M.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Sob 19:34, 28 Sie 2010    Temat postu:

martunia21 napisał:
Tak naprawdę to z libretta nie wynika, że Helsing miał żonę. Dowiadujemy się o jego motywacji od wariata (bardzo wiarygodne źródło) a potem ją wspomina naćpany. Też by się sprawdził jako świadek w sądzie.


Primo, Helsing zaczyna ją wspominać jeszcze zanim strzelił sobie w żyłę. Secundo, Wildhorn jest zakręcony, a libretta jego musicali absurdalne, ale nie do tego stopnia, żeby kazać bohaterowi śpiewać solówkę ku czci narkotykowego majaka. Można zatem spokojnie przyjąć, że Helsing żonę posiadał.

Cytat:
Szanowna Czarodziejko.


Czarodziejki to te takie w kolorowych szmatkach, co błyszczącymi proszkami sieją, a ja jestem wiedźma z sękatą miotłą.

Cytat:
Czy możesz tak uczciwie, z ręką na sercu przyznać głośno i wyraźnie, że Helsing jako postać jest tego samego kalibru, co np. Kardynał? Albo nawet Śmierć?


"Albo nawet Śmierć"? Przepraszam, ale czegoś tu nie rozumiem, Tod jest postacią kalibru najwyższego, świetnie napisaną i genialnie przez Uwe zagraną. Niewiele jest postaci, które postawiłabym na tym samym poziomie co Toda.

Cytat:
A teoretycznie te role też mogłyby rozwinąć się jako płaskie, pozbawione treści i modelowi źli faceci.


W rękach bardzo złych aktorów niewątpliwie, ale od Helsinga różni je jedna rzecz: są świetnie napisane i już na papierze posiadają psychologiczną głębię. Helsing nie.


Cytat:
Teraz Helsing. Nudny jestem, nudny, biegam z czosnkiem i macham wodą na wszystkie strony, nudny, szukam pralni, nudny, znowu macham ale za to symbolami religijnymi, żeby nie było całkiem dennie, ćpam, znowu jestem nudny, o! jaki ten wampirek milutki! Sam się ubił, tym razem nie muszę szukać pralni, żeby doczyścić krew z ulubionego ubranka. I jeszcze za nic nie można zrozumieć o co mi chodzi, bo z roli nie wynika.
To tak w skrócie.
M.


W ten sposób mogłabym również posumować Draculę, którego stawiasz wyżej, niż Helsinga i wypadłby jeszcze głupiej.

Jestem stary, jestem młody, chcę się bzykać i chlać krew, wypijam laskę, Helsing ją psuje, zabieram się za drugą laskę, chcę z nią się bzykać i chlać krew, ganiają mnie, uciekam, nie chcę się juz bzykać i chlać, chociaż laska prosi, zabijam się.

Inteligentnie, nie?

A mówiąc poważniej, nie, nie postawiłabym Helsinga na jednym poziomie z Kardynałem, ani tym bardziej Todem, z prostej przyczyny: ona jest słabsza, bo znacznie słabiej napisana. Jak mawiali starożytni "I w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu". Nawet Uwe nie zrobi z takiej postaci hiper kreacji na miarę Toda, bo nie ma za bardzo z czego. Zrobił w tej roli co mógł, zeby nadać swej postaci osobowość i psychologiczną głębię i wyszło mu to znakomicie, zważywszy na to jakie dostał dane wejściowe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martunia21
Bestia


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Sob 21:35, 28 Sie 2010    Temat postu:

'Albo nawet Śmierć' bo Kardynał jest świetny, ale Śmierć jeszcze lepszy i nie od razu przeskoczyłam do tego porównania.
Naprawdę można od Wiedźm? OK, dostosuję się.
Drakula jeszcze po drodze oświecenia doznaje. Koniecznie dołóż do streszczenia, inaczej zagubisz bardzo istotny fragment jego osobowości, o ile takową posiadał. W ogóle to on może coś takiego wykształcił, w musicalu jeszcze nie znalazłam.
Nie, Drakula nie stoi wyżej od Helsinga. Jest minimalnie mniej nudny, zresztą wielu typków spod ciemnej gwiazdy tak wychodzi jeśli ich ustawić obok tych dobrych.
I wiesz, wreszcie dotarłaś do mojego punktu wyjściowego. Zdecydowanie przyznajesz, że dane wyjściowe do bani. A ja do znudzenia właśnie to (głośno) powtarzam. Znaczy: postęp!
M.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Sob 21:46, 28 Sie 2010    Temat postu:

Toż ja od początku mówiłam, ze libretto do bani jest, a postacie mają głębię psychologiczną wystygłego naleśnika. Dlatego właśnie podziwiam Blondyna, który z tego naleśnika zrobił całkiem trójwymiarowego Helsinga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emerencja
Graf Taaffe


Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Nie 17:17, 19 Wrz 2010    Temat postu:

EineHexe napisał:
emerencja napisał:

Pierwszy raz zdarzyło mi się zobaczyć orgazm wampira. Nie wiedziałam nawet, że one są do czegoś takiego zdolne. A Borsiu był przy tym bardzo mocno przekonujący.


Nie widziałaś tego momentu w inscenizacji z St. Gallen, też z Thomasem. To dopiero był szczyt, zdaje się że nawet inspicjent i mechanicy wyszli potem na papierosa Wink


Udało mi się wreszcie obejrzeć kilka kawałków Draculi z St. Gallen. Powiem szczerze. Poza orgazmem Draculi nic nie powaliło mnie na kolana w tej inscenizacji.
Przede wszystkim Mina jako blondynka zupełnie mi nie pasuje. Była za mało wyrazista, powiedziałabym, że momentami mdła. Mina z Grazu, na nią aż miło patrzeć. Dużo lepsza gra.
Po drugie. Po seansie Draculi z Kucyponkiem w akcji, pokusiłam się o małą analizę Gallenowego Helsinka. Uwe stworzył wiarygodniejszą kreację tej postaci (nawet jeżeli samo dzieło jest same w sobie mocno zakręcone). Nie bardzo jestem sobie w stanie wyobrazić naukowca ganiającego za wampirami z kołkiem jako ubranego w garniturek elegancika. Wszakże na owe czasy takie zajęcie jak polowanie na wampiry, celem ich uśmiercenia przez zakołkowanie, nie należało do czegoś czym normalni ludzie by się zajmowali. Dwa, łowienie wampirów zapewne wymagało łażenia po różnych dziwnych miejscach, jak krypty, cmentarze itp. Nikt nie chciałby przecież pobrudzić sobie ślicznego czystego ubranka ziemią z katakumb, prawda? A Uwe pokazał takiego Helsinka w pracy, zatem ciuszek bardziej odpowiedni do tej robótki.
Najgorszą rzeczą dla mnie był Draculowski image Borsiego. Nie dość, że za bardzo się zapinał, to jeszcze go tak "wypchało" w tym mundurku, jakby mu przybyło ładnych parę kilo. Ale to jeszcze nic. Najbardziej rozwaliła mnie peruka, w jakiej zaprezentował się Tomeczek. Co jak co, ale tylko w dwóch ptrzypadkach toleruję, akceptuję i w pełni przyjmuję perukę na Tomeczkowym łepku: w roli Krolocka (kto widział hrabiego w krótkich włosach) i jako Upiora (bądź co bądź nie mógł mieć ślicznych kudełków). W innych przypadkach mówię stanowcze NIE! I nie rozumiem, czemu jego własne futerko na głowie nie może być prezentowane w całej swej okazji, zamiast być przykrywane beznadziejnymi momentami nakryciami? Rozłożył mnie chociażby Monte Christo z czołęm opadającym na plecy... Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Nie 17:37, 19 Wrz 2010    Temat postu:

emerencja napisał:


Po drugie. Po seansie Draculi z Kucyponkiem w akcji, pokusiłam się o małą analizę Gallenowego Helsinka. Uwe stworzył wiarygodniejszą kreację tej postaci (nawet jeżeli samo dzieło jest same w sobie mocno zakręcone). Nie bardzo jestem sobie w stanie wyobrazić naukowca ganiającego za wampirami z kołkiem jako ubranego w garniturek elegancika.


A to już chyba nie wina Chrisa Murraya, on sobie odzieży sam nie wybierał. Poza tym w wersji pierwotnej musicalu, którą wystawiono w Gallen, akcja działa się w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku. A jak wypada porównanie Chrisa i Uwe pod względem aktorstwa?

Cytat:
Najgorszą rzeczą dla mnie był Draculowski image Borsiego. Nie dość, że za bardzo się zapinał, to jeszcze go tak "wypchało" w tym mundurku, jakby mu przybyło ładnych parę kilo.


A owszem, kiedy pierwszy raz się dobrze przyjrzałam tamecznemu Draculi na klipach na YT, trochę mnie zatkało, bo gruby Borchert, to jest coś, co przekracza granice mojego pojmowania.


Cytat:
Ale to jeszcze nic. Najbardziej rozwaliła mnie peruka, w jakiej zaprezentował się Tomeczek. Co jak co, ale tylko w dwóch ptrzypadkach toleruję, akceptuję i w pełni przyjmuję perukę na Tomeczkowym łepku: w roli Krolocka (kto widział hrabiego w krótkich włosach) i jako Upiora (bądź co bądź nie mógł mieć ślicznych kudełków). W innych przypadkach mówię stanowcze NIE!


Popieram! Dodatkowo Tomaszek, udekorowany St. Galleńską draculową peruką, do złudzenia przypomina mi Byeeeeela z "True Blood", a nie jest to postać, za którą przepadam.


Cytat:
I nie rozumiem, czemu jego własne futerko na głowie nie może być prezentowane w całej swej okazji, zamiast być przykrywane beznadziejnymi momentami nakryciami? Rozłożył mnie chociażby Monte Christo z czołęm opadającym na plecy... Confused


Nie chcę ci burzyć światopoglądu, ale to czoło, które można było oglądać w Hrabim, jest całkiem prywatnym czołem Thomasa, a nie charakteryzacją. Panom w pewnym wieku fryzura zaczyna rzednąć i Borsi nie jest wyjątkiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewka
Enjolras


Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: ona

PostWysłany: Nie 18:07, 19 Wrz 2010    Temat postu:

No w końcu jakaś pokrewna dusza, która razem ze mną lubi Minę z Grazu! Przyznaję, że Lass mich dich nicht lieben na etapie znania libretta na pamięć staje się dość męczące, ale jednak. Reszta muah! No i Mina n i e m o ż e być blondynką :>

A odnośnie czoła z Hrabiego to wydaje mi się, że on miał niepotrzebnie wszystkie włosy na żel do tyłu. Wyglądał przerażająco.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leleth
Napoleon


Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Nie 18:54, 19 Wrz 2010    Temat postu:

EineHexe napisał:
=

A to już chyba nie wina Chrisa Murraya, on sobie odzieży sam nie wybierał. Poza tym w wersji pierwotnej musicalu, którą wystawiono w Gallen, akcja działa się w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku. A jak wypada porównanie Chrisa i Uwe pod względem aktorstwa?



Chris miał praktycznie zerowy punkt wyjściowy, bo postać Helsinga była jeszcze płytsza niż w Graz, jedyną jego bardziej rozbudowaną kwestią było Nosferatu. Jest bardzo dobrym aktorem i robił, co mógł, ale litości, taż w latach 50 faceta bredzącego o wampirach wsadzono by od razu do pokoju bez klamek. Nie wspominając o tym, że głębia psychologiczna tej postaci była płytsza niż kałuża.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emerencja
Graf Taaffe


Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Pon 17:33, 20 Wrz 2010    Temat postu:

EineHexe napisał:
emerencja napisał:


Po drugie. Po seansie Draculi z Kucyponkiem w akcji, pokusiłam się o małą analizę Gallenowego Helsinka. Uwe stworzył wiarygodniejszą kreację tej postaci (nawet jeżeli samo dzieło jest same w sobie mocno zakręcone). Nie bardzo jestem sobie w stanie wyobrazić naukowca ganiającego za wampirami z kołkiem jako ubranego w garniturek elegancika.


A to już chyba nie wina Chrisa Murraya, on sobie odzieży sam nie wybierał. Poza tym w wersji pierwotnej musicalu, którą wystawiono w Gallen, akcja działa się w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku. A jak wypada porównanie Chrisa i Uwe pod względem aktorstwa?


Szczerze? Zdecydowane TAK dla Uwciowego Helsinka. Uwe dał mu TO COŚ, zagrał go rewelacyjnie, mimo tych wylanych litrów potu. Sprawił, że Helsinek jest takim żywym, autentycznym, zakręconym łapaczem wampirów. To jest właśnie taka postać, specyficzna wersja Indiany Jonesa, zwariowany naukowiec, którego celem życiowym jest kołkowanie serduszek wszelakich napotkanych wampirków. A Helsinek w wydaniu Chrisa był taki mdły, jałowy.

EineHexe napisał:

Nie chcę ci burzyć światopoglądu, ale to czoło, które można było oglądać w Hrabim, jest całkiem prywatnym czołem Thomasa, a nie charakteryzacją. Panom w pewnym wieku fryzura zaczyna rzednąć i Borsi nie jest wyjątkiem.


Wszystko się zgadza, ale nie oznacza to, że Borsi musiał wręcz eksponować to swoje czółko zaczesując wszystkie kudełki do tyłu. Miałam ochotę jednocześnie kwiknąć ze śmiechu i wyłączyć komputer.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leleth
Napoleon


Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Pon 17:45, 20 Wrz 2010    Temat postu:

emerencja napisał:

Wszystko się zgadza, ale nie oznacza to, że Borsi musiał wręcz eksponować to swoje czółko zaczesując wszystkie kudełki do tyłu.


Ależ zaczesywanie włosów na żel do tyłu to już jest raczej element tej charakteryzacji właśnie, Thomas prywatnie się tak nie czesze...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emerencja
Graf Taaffe


Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Pon 17:54, 20 Wrz 2010    Temat postu:

No i dobrze, że tego nie robi. A przy Hrabim to troszkę przesadził.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.uwekroeger.fora.pl Strona Główna -> Na scenie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin