Forum www.uwekroeger.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Demoniczny Tofik - Rudolf, Die Affaire Mayerling
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.uwekroeger.fora.pl Strona Główna -> Na scenie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Pon 19:36, 30 Sie 2010    Temat postu: Demoniczny Tofik - Rudolf, Die Affaire Mayerling

Widzę, że Herr Ministerpraesident nie ma jeszcze swojego wątku, więc nadrabiam niedopatrzenie. Oto on, demoniczny, złowrogi, ciskający kłody pod nogi astralnej i nadludzkiej miłości Mary i Rudolfa. Graf Edward von Taaffe!



http://www.youtube.com/watch?v=1ynH9nhBHvs&feature=related

"Die Fäden in der Hand" czyli Tango z Pończochą. Taaffe straszny, Taaffe groteskowy, Taaffe - koszmar senny Rudolfa.


http://www.youtube.com/watch?v=R2AuZ7jXBZk&feature=related

"Wenn das Schicksal dich ereit" z DVD, wykonane z Lisą Antoni. Złośliwy, charyzmatyczny i ledwo dyszący wokalnie (klipodawca litościwie wyciął ten moment po wyciemnieniu, kiedy Uwe leży na biurku, rozpaczliwie dysząc i wyglądając jak kandydat do zawału).


http://www.youtube.com/watch?v=3tOarOyjnq0&feature=related

Tenż sam utwór, ale w roli Mary Leigh Martha Klinger. Słychać, że jest słabsza wokalnie niż Lisa Antoni, natomiast Tofik duchem chyba nie całkiem był na scenie.

[/url]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Laurelin
Kaiserin von Uwoland


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Pon 20:29, 30 Sie 2010    Temat postu:

Całego Rudolfa jeszcze nie widziała, przyznaję bez bicia. Ale te 2 piosenki koooocham
Ma taki... taki... taki bardzo fajny i dziwny (pozytywnie) głos :D

Alfredzie bardzo spodobało się Tango z Pończochą. Zdecydowanie królowało u nas na obozie :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
UpiórTeatru
Graf Taaffe


Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Pon 20:32, 30 Sie 2010    Temat postu:

Die Faeden uwielbiam jako scenę. Jest absolutnie fantastyczna i ta muzyka!! Jakie to byłoby piękne gdyby Uwe był o 8 lat młodszy. Wenn das Schicksal te ż jest świetne, ale słychąc że głos nie ten i kondycja też nie ta, co kiedyś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Pon 20:45, 30 Sie 2010    Temat postu:

UpiórTeatru napisał:
Die Faeden uwielbiam jako scenę. Jest absolutnie fantastyczna i ta muzyka!! Jakie to byłoby piękne gdyby Uwe był o 8 lat młodszy.



Tam osiem, ludzie, czy wy sobie zdajecie sprawę, że ten Kardynał co miażdżył system, a w "O Herr" brzmiał jak młody Zygfryd co został aniołem, był zaledwie cztery lata temu? Cztery lata!


Cytat:
Wenn das Schicksal te ż jest świetne, ale słychąc że głos nie ten i kondycja też nie ta, co kiedyś


Natomiast Lisa Antoni jest świetną partnerką, gra znakomicie i do Uwe, współdziałając z nim w tej scenie. Niektóe nasze damskie gwiazdy mogłyby się od niej wiele nauczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leleth
Napoleon


Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Pon 19:05, 20 Wrz 2010    Temat postu:

Skończyłam tłumaczyć Rudolfa (za pomoc wszystkim serdecznie dziękuję), przy okazji obejrzawszy go sobie jeszcze raz, i jak zwykle załamałam się poziomem wildhornowskich musicali.
Libretto jest upojnie durne, treść godzi we mnie jako miłośniczkę historii, połowa akcji z nieznanych mi powodów dzieje się w burdelu, a fabułę da się streścić w kilku zdaniach: Rudolf emuje, burdel, Franz drze mordę, Mary fangirluje Juliusa Felisa/Rudolfa, Stefa histeryzuje, Rudolf emuje, burdel, Mary pozuje na świętą, Tofik demonizuje, jeszcze trochę burdelu, i tak w kółko.
Przede wszystkim Wildhornowi chyba sufit na głowę spadł, że przypisuje on Vetserównie jakiekolwiek znaczenie polityczne. Powalająca jest też Stefa, drąca się na Rudiego, że wstyd rodzinie przynosi, jakby Habsburgowie nigdy nie mieli kochanek (a Franz sprzedał Sissi syfa astralnie), Taaffe, usiłujący za wszelką cenę wytępić Mary, grożący jej nawet więzieniem, podczas gdy dziewoja miała znaczenie takie więcej jakby zerowe.
Kreacja głównego bohatera na zasmarkanego emo niezrozumianego przez świat, na permanentnym kacu i o minie ponurego jaskiniowca, też do mnie nie przemawia… Rudolf to był cholernie inteligentny i cyniczny facet, i jego głównym zajęciem naprawdę nie było rzewne smęcenie o miłości/jaki to jest emołszyn boj.
Przy rzewnych balladach miłosnych w ogóle zresztą straciłam rachubę, jest w ich tej historii tak z trzy tysiące trzysta pięćdziesiąt…
Lubię Lisę Antoni, ma ładny głos, i robiła, co mogła, że stworzyć wiarygodną, sympatyczną postać, ale Mary brak jest elementarnej logiki, już pomijając to, że zrezygnowano z przedstawienia jej jako słodkiego acz głupiutkiego dziewczęcia na rzecz kobiety wyzwolonej, głoszącej radykalne idee, to za chwilę ta kobieta ma to wszystko gdzieś, albowiem jej motorem życiowym jest rzewna lof! Nieważna, że jest młoda, energiczna, żyjąca pełnią życia, postanawia się zabić, bo tak jest w libretcie…
Carin Filipic jest świetna, ale po zagłębieniu się w tekst jej piosenek stwierdziłam, że Larischowa była permanentnie na jakichś ciężkich prochach.
Uwe gra i tańczy dobrze, ale śpiew…rrany.
Postacie, jako rzekłam, są okrutnie płaskie, a cel ich egzystencji wymieniłam już w streszczeniu fabuły.
Zakończenie zaś jest jedną z najbardziej kiczowatych rzeczy, jakie widziałam w życiu…
We wszystkim jest kompletny brak ładu, składu, elementarnej logiki, za to jest mnóstwo rzewnego sentymentalizmu w złym guście i truizmów.
Ale najbardziej wczonsnął mnom burdelowy song Braganzy. W moim tłumaczeniu brzmi on tak:

Myślę, że wiesz bardzo dobrze, czego pragnę
Wciąż po prostu się boję, przyznaję
nigdy nie byłem w stanie skończyć, choć potrzebuję tego
ale modlę się, byś nauczyła mnie, jak...
Możesz robić to w kuchni,
ale daleko lepiej jest w łóżku.
Możesz krzyczeć, możesz wzdychać
ale bezgłośnie jest najlepiej.


Czym się trzeba naćpać, żeby coś takiego napisać?
Mam jeszcze mnóstwo innych komentarzy, ale nie będę wam odbierać przyjemności z czytania napisów…
Dobrze, że skończyłam z tłumaczeniem, bo bym musiała się leczyć.
Wildhorn permanentnie marnuje sobie dobrą muzykę koszmarną fabułą i tekstami, szkoda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
UpiórTeatru
Graf Taaffe


Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Śro 15:57, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Niech żyją libretta u Wildhorna!! Drew jako Rudolf był usypiający...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Śro 16:56, 22 Wrz 2010    Temat postu:

UpiórTeatru napisał:
Niech żyją libretta u Wildhorna!! Drew jako Rudolf był usypiający...


A w jakiej roli nie był?

*chowa się przed ewentualnymi wielbicielkami Saricha*


Co się tyczy libretta, to burdelowy song Braganzy przynajmniej wyjaśnia, czemu Mary wolała Rudolfa. Braganza, bieduś, miał problemy z... ekhem, hydrauliką, więc baronówna wybrała sobie sprawniejszego chłopa.

Natomiast logika i zgodność z historią miały najwyraźniej ciekawsze rzeczy do roboty i postanowiły w tym libretcie nie występować. Kucyponka z rzędem ufunduję temu, kto mi wyjaśni, po co Rudolf chodził do burdelu, skoro nie korzystał z oferowanych tam usług, a w jednej scenie spogląda nawet na księcia Eddy'ego i cesarza Wilhelma, tkwiących w objęciach personelu, z wyraźna odrazą. Uznał, ze to świetne miejsce żeby popisać w kajecie? Poemować sobie troszku i powyrażać wzgardę dla zuego świata? Oryginał, zaprawdę.

Drugiego kucyponka ufunduję osobie, która objaśni mi skąd u licha Wildhornowi wzięła się pani, strzelająca sobie w łeb w Burgtheater. Owszem, cesarz dokonał tam uroczystej inauguracji oświetlenia elektrycznego, ale nikt sobie w nic wtedy nie strzelał, uroczystość odbyła się zgodnie z planem i bez wstrząsających incydentów. Oraz dlaczego graf Taaffe, konserwatysta wprawdzie, ale za to zwolennik federalizmu, wspierający narody słowiańskie w CK Monarchii, człowiek, za którego rządów najwyższe urzędy w państwie były gęsto obetkane Polakami, jest przedstawiony jako straszliwy zamordysta, któremu nieledwie brunatne szeregi w marzeniach tuptają (patrz: pieśń z globusem)?

Żeby nie było, ja kreację Uwe kocham, zagrał co mu dali jak trzeba, jego Tofik jest demoniczny, wredny, zawzięty i arogancki, ale do historycznego hrabiego ta postać ma się nijak. Tak samo jak musicalowa Stefania do swej historycznej odpowiedniczki, która w roku 1888 dawno miała uczucia swego niewiernego i uciążliwego męża w tym miejscu, które u damy zakrywała tiurniura. Na pewno nie robiłaby mu histerycznych scen o kochankę (sama zresztą miała romans), a już nie wyobrażam sobie córki króla Belgów, udającej się na osobistą, z tąż kochanką, rozmowę. Ani Rudolfa, słynącego z ostrego jezyka, który stoi z miną zbitego szopa pracza i daje się opieprzać żonie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Pon 18:42, 29 Lis 2010    Temat postu:

A jednak istnieją na tym świecie ludzie, żądni oglądać "Rudolfa". Dokładniej rzecz biorąc istnieją na terenach dawnej CK Monarchii. Na Węgrzech, w mieście Pecs, wystawią tę sztukę i to już niedługo, bo premiera ma się odbyć 10 grudnia.

Obsada wygląda tak:

Rudolf, trónörökös: Mészáros Árpád Zsolt / Kocsis Dénes / Götz Attila
Vetsera Mária: Györfi Anna / Vágó Bernadett
Taaffe gróf, miniszterelnök: Ottlik Ádám / Götz Attila
Larisch grófnő, Mária barátnője: Stubendek Katalin / Vermes Tímea
Ferenc József császár: Szécsi Máté / Király Miklós
Stefánia, Rudolf felesége: Nádasi Veronika / Várhelyi Éva / Vermes Timea
Pfeiffer, bábjátékos: Pirgel Dávid / Józsa Richárd / Petőcz András
Szeps, újságíró: Németh János
Bratfisch, Rudolf kocsisa: Pilinczes József
II. Vilmos, német császár: Tóth András Ernő
Mitzi: Märcz Fruzsina / Kempf Márta
Lónyai Ferenc, magyar nemes: Józsa Richárd / Petőcz András
Willigut, Taaffe ügynöke:? Rubind Péter
Károlyi István, magyar nemes: Csajághy Szabolcs
Andrássy Gyula, magyar nemes: Horváth Szabó Gábor
Edward, walesi herceg: Bende István
Braganza hercege: Kállai Gergely
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Śro 23:11, 01 Gru 2010    Temat postu:

Dwa trailery do wiedeńskiego Rudolfa, mało oficjalne, za to śmieszne jak wszyscy diabli.

http://www.youtube.com/watch?v=Fgx2WzMU9lM&feature=related

Trailer pierwszy. Panowie w białych sukieneczkach rządzą.

http://www.youtube.com/watch?v=8UqoxEezSL8&

Trailer drugi. Voooulez-vouz coucher avec moooi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Nie 19:34, 02 Sty 2011    Temat postu:

Dorwałam ci ja ostatnio nagranie "Rudolfa" z drugoobsadowym arcyksięciem i w sylwestrową noc, gdy normalni ludzie idą na imprezę, ja zasiadłam przed komputerem, by w internetowym towarzystwie Leleth obejrzeć to dzieło. Rudolfił Rory Six, którego możecie kojarzyć z "Draculi" gdzie grał Sewarda, występuje też w pierwszej obsadzie "Rudolfa" jako książę de Braganza.

Od razu to powiem: wolę Drew, bardzo wolę, tysiąc razy wolę. Tak wokalnie, jak i aktorsko. Zwłaszcza aktorsko. Jak by to ująć... Kreacja Rory'ego przypominała mi bardzo sławetny występ mości Domalewskiego w oficjalnie ostatnim Upiorze. Rory bowiem na tej scenie po prostu sobie był. Wyglądał dekoracyjnie, mundury leżały na nim wręcz prześlicznie, zawsze zapięte, z kiepem w łapie i uściech jak Drju nie biegał, włoski miał lśniące i ładnie uczesane... Taki po prostu zgrabny, ołowiany żołnierzyk prosto z pudełka, ze stosowną ekspresją i wyrazistością.

I tak Franz ryczy wielkim głosem na syna, Rudolf stoi z miną zbitego szczeniaczka, Stefa robi awanturę, Rudolf stoi, jest bal i trzeba flirtować z Mary, Rudolf stoi i tak cały czas. Niekiedy stojąc śpiewa, ale niemrawo i bez specjalnego przekonania oraz wiary w to co wyśpiewuje. Dziwnie zaczyna się robić, kiedy wkracza na scenę Mary, w interpretacji Lisy Antoni bardzo energiczna kobieta i zaczyna się romans. Romans ze słupem tak zasadniczo, bo tak właśnie mości Rory reaguje. Jak słup, ganc pomada co się na scenie dzieje i czego od niego chcą. Sytuacji nie poprawiało to, ze w scenach na Praterze w widoczny sposób nie dogadywał się z rolkami, mając cały czas minę spłoszoną i pełną niepewności "wyrżnę się, czy nie?" Rozwieję wątpliwości: wyrżnął się.

Co do reszty obsady... Uwe miał przekoszmarną fryzurę, to jest włoski zaczesane do tyłu (a przydługie na tę operację) i przemalowane na potrzeby spektaklu na kolor sraczkowaty (wybacz, Uwcinku), celem zakamuflowania, że są blond. To ja już wolę jak on się dostosowuje fryzjersko do roli, bo to było paskudne, Minister - Praesident Eduard Graf Taaffe z fryzurą jak lokator Dworca Centralnego, który zapragnął się elegancko, w jego pojęciu, uczesać. Aktorsko był bez zarzutu, chociaż nie był to chyba jego najlepszy dzień, trochę błyskotliwości mi zabrakło (chociaż jaszczurcze spojrzenia wycelowane w Szepsa i scena przy przemówieniu Rudolfa do ludu były świetne. Tofik tym razem zrezygnował z sygnalizowania księciu wprost, że pieprzy jak potłuczony. Zamiast tego patrzył to na księcia, to na tłum na dole z wyraźnym niedowierzaniem "Pogięło go? Ich też pogięło? To być nie może!", na koniec mordując Rudolfa spojrzeniem typu "nóż w samo serce"), wokalnie... Nie skomentuję, za bardzo Uwe lubię, żeby się tu nad nim pastwić.

Lisa jak zwykle była świetna, podobnie jak Klaus Dam (Franz Josef), Dennis Kozeluh (książę Walii) i Martin Pasching ( Wilhelm II). Panowie dodają dużo kolorytu spektaklowi, chociaż za dużo roboty tam nie mają, zwłaszcza Klaus, który głównie ryczy na syna. Wietske budzi we mnie nieco mieszane uczucia, bo nie jestem pewna, czy Stefania musi być aż tak histeryczna i odpychająca. Natomiast pan grający Braganzę w zastępstwie Rory'ego uznał, że jego rola polegała na robieniu z siebie idioty, co wychodziło mu znakomicie, a mnie psuło humor, bo Braganzę lubię. Poprawiał mi go za to latający w zespole Marksio, którego uwielbiam zawsze i wszędzie.

Reasumując: jeśli "Rudolf" to ja poproszę Drew,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leleth
Napoleon


Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Nie 20:07, 02 Sty 2011    Temat postu:

Ja dorzucę do tego, że Uwe skrzypiał jak nienaoliwione zawiasy, wył jak dogorywający kojot, piszczał jak zarzynana koza i robił chińskie oczka z wysiłku przy każdym odrobinę wyższym dźwięku. Aktorsko ujdzie.

Rory Six miał syndrom Domalewskiego, co mnie właściwie zdziwiło, bo jako Seward i Braganza był wcale niezły. Tymczasem miał permanentnie minę zdziwionego spaniela, który nie wie, czego od niego chcą i on on w ogóle robi na tej scenie. Rozkręcił się w połowie drugiego aktu na dwie piosenki, w których przejawiał jakieś żywsze uczucia, ale poza tym chyba uznał, że jego rola polega na robieniu za element dekoracji.
Zdziwniej i zdziwniej było jeszcze, jak na scenę wkroczyły panie, Lisa i Wietske, zastanawiałam się, czy kwitować te interakcje histerycznym śmiechem...
Rory nie był nawet śmiertelnie znudzony tym swoim tragicznym życiem, to byłaby ciut dziwna, ale jakaś interpretacja, on po prostu nie wiedział, co sie wokół niego dzieje i czego ci wszyscy ludzie właściwie chcą.

Nie będę rozwodzić się nad oczywistymi idiotyzmami spektaklu, bo te były wielokrotnie omawiane.

Ale pierwszy raz zauważyłam radioaktywną kasetkę i dostałam ataku śmiechu.

Tak, możecie zapisać to kredą w kominie - też wolę Drew. Jest śmieszniejszy i ogólnie lepszy, nawet jak gra na emo nastolatka z fochem.

Jakbym była na tym spektaklu, to albo bym zasnęła, albo leżała pod krzesłem rżąc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Nie 20:24, 02 Sty 2011    Temat postu:

Leleth napisał:


Rory Six miał syndrom Domalewskiego, co mnie właściwie zdziwiło, bo jako Seward i Braganza był wcale niezły.


Również mnie to zdziwiło, przyznam. Spodziewałam się po Rorym czegoś więcej niż tylko stania na scenie.

Cytat:
Tymczasem miał permanentnie minę zdziwionego spaniela, który nie wie, czego od niego chcą i on on w ogóle robi na tej scenie.


Otóż to, sprawiał wrażenie człowieka, który nie wie co się dzieje i wszystko dociera do niego z poważnym opóźnieniem.


Cytat:
Zdziwniej i zdziwniej było jeszcze, jak na scenę wkroczyły panie, Lisa i Wietske, zastanawiałam się, czy kwitować te interakcje histerycznym śmiechem...


Na koniec "Du bleibst bei mir" wyrwał Stefanii swoją bluzę od munduru, mając przy tym minę jak obrażony przedszkolak. Taką wiecie "To moja zabawka, oddddawaaaaj!". A potem w nagłej eksplozji aktywności cisnął Wietske dość brutalnie na łoże i znikł.

Cytat:
Rory nie był nawet śmiertelnie znudzony tym swoim tragicznym życiem, to byłaby ciut dziwna, ale jakaś interpretacja, on po prostu nie wiedział, co sie wokół niego dzieje i czego ci wszyscy ludzie właściwie chcą.


Dokładnie.


Cytat:
Ale pierwszy raz zauważyłam radioaktywną kasetkę i dostałam ataku śmiechu.


Bo to jest takie, wiesz, złowieszcze, kiedy ona swieci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Pią 18:35, 28 Sty 2011    Temat postu:

Ja już wspominałam tutaj, że w Pecs będą grać Rudolfa. Premiera za pasem, czas więc na garść zdjęć z tej produkcji. podprowadzone [link widoczny dla zalogowanych]



Franciszek Józef w stroju dziwnym oraz z wybitnie sztuczną łysiną i padający nań osobnik w marynarkokolczudze.



Rudolf i Mary



Prawdopodobnie Stefania, nie wiem czemu w koszuli nocnej.



Człowiek w kostiumie z gazety. Nie pytajcie mnie, kim jest.



Nie mówcie tylko, że ów osobnik w stroju gestapowca, który usiłuje zastrzelić Mary, to Taaffe :hamster_donotwant:



Burdel. Burdel musi być.



Ktoś się tu chyba choreografią z ostatnich produkcji Eli inspirował. Tak w ogóle, drodzy bracia Madziarowie, podpisy pod zdjęciami nie bolą. Naprawdę.




Rudi spiskuje, chcąc objąć tron Węgier. Czemu patronuje temu niekompletnie odziana dama to ja nie wiem. Pan reżyser chyba miał niezłego tripa.



Rudolf i Mary jeszcze raz.



Nie pytajcie mnie co oni tu robią, albowiem jadę na innym towarze niż reżyser. Ponadto zmiany jakich podobno dokonano w fabule, w świetle tych zdjęć, zaczynają mnie z lekka przerażać.



Zdaje się, ze to Mary Vetsera i hrabina Larisch. Osoba odpowiedzialna za kostiumy dzieli dilera z reżyserem.



Bal na cesarskim dworze. Chryste Panie na bananie...



Larisch i Vetsera jeszcze raz. Kto ją ubrał w ten idiotyczny berecik?



SS, znacząco mierzące z broni palnej, gestapowcy i człowiek w stroju z gazety. MAmusiu, to chyba jest Moritz Szeps...



Na Praterze.



Na bokobrody Franza, kim jest ten cinkciarz w dżinsach?



A to jest prawdopodobnie "Die Faden in der Hand". Mam ochotę wykonać coś bardzo podobnego na panu reżyserze.



Was ist das? Pomylili franciszka Józefa z Janosem Kadarem?



Ten cinkciarz to Rudolf. O moj Boże miłosierny... Tak, gestapowiec pośrodku to Taaffe, pana po lewej rozpoznajemy po sztucznych bokobrodach.



:hamster_surprised: Jakim cudem oni wpakowali tam Sisi?



To zdjęcie niechaj posłuży za podsumowanie. Rrrrany bossskie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
UpiórTeatru
Graf Taaffe


Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: ona

PostWysłany: Pią 21:34, 28 Sty 2011    Temat postu:

Co to do ciężkiej cholery ma być???!!! Kogoś pogło, pogięło i parę innych rzeczy?? To jest parodia! Wsciekly
Chcę Drew, bardzo zdecydowanie i całym sercem. I Lisy Antoni. I Roberta D. Marxa. I Uwe, a nawet Rory'ego Sixa w drugiej obsadzie. Chcę normalności!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Uwoholiczka z misiem


Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: To tajemnica
Płeć: ona

PostWysłany: Pią 22:22, 28 Sty 2011    Temat postu:

Nie upieram się przy wiedeńskiej obsadzie, ale odrobinę estetyki jednak bym na scenę poprosiła. I pomyślunku. I Rudolfa, który nie wygląda jak cinkciarz...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.uwekroeger.fora.pl Strona Główna -> Na scenie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin